Zacznijmy od wyglądu. Okładka jest utrzymana w przyjemnej kolorystyce przypominającej flagę Anglii, co bardzo przypadło mi do gustu. Wśród moich różowych rzeczy łatwiej jest mi go znaleźć w torebce :)
Planer ma 304 strony, więc nie należy do najlżejszych, ale gdyby okładka była zupełnie twarda mogłoby być gorzej ;) Fajnym smaczkiem jest wstążkowa zakładka, która szybko zaprowadzi nas gdzie skończyliśmy zapisywanie :) Rozmiar planera jest optymalny, zmieści się w każdej torebce mieszczącej teczkę a4.
Otwieramy planer i co widzimy w środku?
Pierwsza strona pozwala nam na podpisanie kalendarza w razie gdyby się zgubił, a także wpisanie naszych celów na ten rok. Za każdym razem kiedy otworzymy planer będzie on nam przypominał do czego dążymy ;)
Na kolejnej stronie znajdziemy instrukcję. Tak, dokładnie! Poradnik jak korzystać z planera. Dowiemy się w nim jak ważne jest codzienne powtarzanie słówek, zapisywanie ich i wykonywanie zadań powtarzających, a także jakie jeszcze mamy możliwości językowe.
Instrukcja wyjaśnia nam również dlaczego w kalendarzu nie znajdziemy dat, tylko oznaczenia dni tygodnia. A to dlatego, że możemy zacząć go używać w dowolnym momencie w roku, sami uzupełniając daty. Nie musimy czekać do stycznia czy do września. Zacznijmy od teraz!
Przejdźmy do tegoż właśnie kalendarza. Mamy do dyspozycji planer miesięczny i tygodniowy. W miesięcznym mamy miejsce na najważniejsze plany: wizyta u lekarza, urodziny babci, czy przedstawienie w przedszkolu. Ja w planerze miesięcznym zapisuję także ile godzin przepracowałam- jest mi to potrzebne do raportu :)
Planer tygodniowy to zdecydowanie więcej miejsca na notatki, możemy zapisać sobie co mamy do zrobienia w pracy czy w domu, aby nic nie pominąć. Obok okienka "moje plany" znajdziemy przestrzeń na "moje słówka". Jakie słówka? Nowo poznane w pracy, czy na ulicy, a jeśli pisanie pomaga nam utrwalić poznany materiał z planera to mamy miejsce na ich powtarzanie.
Czas na angielski!
Planer pomaga nam w nauce języka angielskiego na poziomie A2-B1.
Każdy tydzień został rozpisany na 4 strony kalendarza. Od poniedziałku do środy uczymy się nowego słownictwa, a od czwartku do soboty gramatyki.
Jak wygląda nauka?
Czy to słownictwo, czy gramatyka to strona wygląda podobnie. Najpierw czytamy słówka, czy wyjaśnienie gramatyczne(czasy, przyimki, zaimki, składnie czasowników, itd.), a potem mamy do zrobienia zadanie z użyciem tego czego się przed chwilą nauczyliśmy.
Dodatkowo na każdej stronie mamy do zrobienia zadanie, które przypomina nam czego nauczyliśmy się w poprzednim tygodniu. Powtarzanie przerobionego materiału jest bardzo ważne :)
Co 4-5 tygodni znajdziemy test do rozwiązania.
Ok, ale kto to sprawdzi czy my na pewno dobrze zrobiliśmy zadania?
Na stronach 268-272 znajdziemy klucz, który zawiera dobre odpowiedzi.
Cały materiał jest świetnie rozmieszczony i dba o naszą systematyczność w działaniu.
Kalendarz, podręcznik do angielskiego...a to nie wszystko!
Na ostatnich stronach znajdziemy Strefy: inspiracji, wolnej twórczości i geograficzno-kulturową. Brzmi fajnie, ale do czego służą? Do zapisywania notatek, przemyśleń tj.:
- ulubione cytaty z filmów i seriali
- ulubione cytaty z artykułów, książek i piosenek
- mapy myśli
- pamiętnik
- historie/dialogi/wierszyki
- ciekawostki o kraju
- media (strony internetowe)
- spotkania, wyjazdy
Jeśli jeszcze nam mało, to na samym końcu znajdziemy index wszystkich słówek do powtórzenia, do utrwalenia :)
Praca, dom, dzieci, zajęcia pozalekcyjne, wizyty u lekarza...sporo tego jak na jedną głowę.
Dzięki planerowi jestem w stanie zaplanować każdy dzień, a przy okazji podszlifować angielski co uważam za ogromny plus! Wszystko jest super rozmieszczone na kartkach, jest dużo miejsca na notatki. Kalendarz motywuje mnie do codziennej nauki angielskiego, przechowuje moje myśli i pomaga w organizacji życia codziennego. Jestem z niego bardzo zadowolona i polecam każdemu :)
Komentarze
Prześlij komentarz