Przejdź do głównej zawartości

Wiecznie zabiegana? A nauka angielskiego leży? Mam na to radę!


Mój powrót na rynek pracy przebiegł bardzo płynnie i spokojnie, jeszcze zanim dzieci poszły do szkoły i przedszkola. Niestety odkąd codziennie uczęszczają na zajęcia, a ja mam coraz więcej do zrobienia moja pamięć zaczyna szwankować. Ponadto w pracy mam kontakt z ludźmi (nie zawsze Polakami), więc przydałoby się przypomnieć sobie podstawy angielskiego. Na ratunek przyszła mi nowość od EDGARD! Planer językowy "Czas na angielski" to rozwiązanie dla zabieganych osób, które wciąż chcą podnosić swoje kwalifikacje :)






Zacznijmy od wyglądu. Okładka jest utrzymana w przyjemnej kolorystyce przypominającej flagę Anglii, co bardzo przypadło mi do gustu. Wśród moich różowych rzeczy łatwiej jest mi go znaleźć w torebce :)
Planer ma 304 strony, więc nie należy do najlżejszych, ale gdyby okładka była zupełnie twarda mogłoby być gorzej ;) Fajnym smaczkiem jest wstążkowa zakładka, która szybko zaprowadzi nas gdzie skończyliśmy zapisywanie :) Rozmiar planera jest optymalny, zmieści się w każdej torebce mieszczącej teczkę a4.





Otwieramy planer i co widzimy w środku?
Pierwsza strona pozwala nam na podpisanie kalendarza w razie gdyby się zgubił, a także wpisanie naszych celów na ten rok. Za każdym razem kiedy otworzymy planer będzie on nam przypominał do czego dążymy ;)

Na kolejnej stronie znajdziemy instrukcję. Tak, dokładnie! Poradnik jak korzystać z planera. Dowiemy się w nim jak ważne jest codzienne powtarzanie słówek, zapisywanie ich i wykonywanie zadań powtarzających, a także jakie jeszcze mamy możliwości językowe.
Instrukcja wyjaśnia nam również dlaczego w kalendarzu nie znajdziemy dat, tylko oznaczenia dni tygodnia. A to dlatego, że możemy zacząć go używać w dowolnym momencie w roku, sami uzupełniając daty. Nie musimy czekać do stycznia czy do września. Zacznijmy od teraz!

Przejdźmy do tegoż właśnie kalendarza. Mamy do dyspozycji planer miesięczny i tygodniowy. W miesięcznym mamy miejsce na najważniejsze plany: wizyta u lekarza, urodziny babci, czy przedstawienie w przedszkolu. Ja w planerze miesięcznym zapisuję także ile godzin przepracowałam- jest mi to potrzebne do raportu :)
Planer tygodniowy to zdecydowanie więcej miejsca na notatki, możemy zapisać sobie co mamy do zrobienia w pracy czy w domu, aby nic nie pominąć. Obok okienka "moje plany" znajdziemy przestrzeń na "moje słówka". Jakie słówka? Nowo poznane w pracy, czy na ulicy, a jeśli pisanie pomaga nam utrwalić poznany materiał z planera to mamy miejsce na ich powtarzanie.






Czas na angielski!
Planer pomaga nam w nauce języka angielskiego na poziomie A2-B1.
Każdy tydzień został rozpisany na 4 strony kalendarza. Od poniedziałku do środy uczymy się nowego słownictwa, a od czwartku do soboty gramatyki.
Jak wygląda nauka?
Czy to słownictwo, czy gramatyka to strona wygląda podobnie. Najpierw czytamy słówka, czy wyjaśnienie gramatyczne(czasy, przyimki, zaimki, składnie czasowników, itd.), a potem mamy do zrobienia zadanie z użyciem tego czego się przed chwilą nauczyliśmy. 
Dodatkowo na każdej stronie mamy do zrobienia zadanie, które przypomina nam czego nauczyliśmy się w poprzednim tygodniu. Powtarzanie przerobionego materiału jest bardzo ważne :)
Co 4-5 tygodni znajdziemy test do rozwiązania.
Ok, ale kto to sprawdzi czy my na pewno dobrze zrobiliśmy zadania?
Na stronach 268-272 znajdziemy klucz, który zawiera dobre odpowiedzi.
Cały materiał jest świetnie rozmieszczony i dba o naszą systematyczność w działaniu.





Kalendarz, podręcznik do angielskiego...a to nie wszystko!
Na ostatnich stronach znajdziemy Strefy: inspiracji, wolnej twórczości i geograficzno-kulturową. Brzmi fajnie, ale do czego służą? Do zapisywania notatek, przemyśleń tj.:
  • ulubione cytaty z filmów i seriali
  • ulubione cytaty z artykułów, książek i piosenek
  • mapy myśli
  • pamiętnik
  • historie/dialogi/wierszyki
  • ciekawostki o kraju
  • media (strony internetowe)
  • spotkania, wyjazdy
Jeśli jeszcze nam mało, to na samym końcu znajdziemy index wszystkich słówek do powtórzenia, do utrwalenia :)




Praca, dom, dzieci, zajęcia pozalekcyjne, wizyty u lekarza...sporo tego jak na jedną głowę.
Dzięki planerowi jestem w stanie zaplanować każdy dzień, a przy okazji podszlifować angielski co uważam za ogromny plus! Wszystko jest super rozmieszczone na kartkach, jest dużo miejsca na notatki. Kalendarz motywuje mnie do codziennej nauki angielskiego, przechowuje moje myśli i pomaga w organizacji życia codziennego. Jestem z niego bardzo zadowolona i polecam każdemu :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nauka programowania bez komputera? To możliwe!

  Logiczne myślenie, kreatywność, koncentracja na zadaniu i współpraca...to cechy bardzo ważne w nauce programowania :) A jak wiecie Kuba lubi takie klimaty, a Ala chętnie naśladuje brata :) Dlatego gra "Zakodowany Zamek" od Kapitan Nauka musiała znaleźć się na naszej półce!

5 zabawek, którymi dziecko się naprawdę bawi! czyli prezentownik 2latka

Nie każde dziecko lubi zabawki(np. Kuba wolał miotłę, pilota czy śrubokręt), ale kiedy macie w domu malucha, który je uwielbia to aż żal ich nie kupować. Mimo, iż Ala ma pełne kosze zabawek ma swoje ulubione, które zajmują ją na długie godziny. Tym sposobem stworzyliśmy dla Was mały prezentownik z zabawkami dla 2latka, które Ala ma i bardzo lubi. 1. Lalka bobas  Dziewczynki uwielbiają lalki bobasy. Wg. mnie to pozycja obowiązkowa dla każdej małej księżniczki. Rozbieranie, ubieranie, karmienie, a w przypadku większych dam nawet przewijanie. Alicja jak na razie opanowała wkładanie smoczka i karmienie. Bardzo lubi kłaść lalkę do kołyski kiedy sama wybiera się na drzemkę, a kiedy wychodzimy na spacer pakuje bobasa do wózka. Co do wyboru tych zabawek-znacie nas nie od dziś i wiecie, że wyszukujemy to co najlepsze ;) Kołyska jak i wózek to dzieło Turkusowej Pracowni - piękne, funkcjonalne i wytrzymałe. To nie są rzeczy, które mają tylko stać i ładnie wyglądać. Alicja jeździ w...

Nowe hobby- malowanie po numerach :)

  Wyobraź sobie chłodny jesienny wieczór. Za oknem deszcz, na stole ciepła herbatka z cytryną, na nogach ulubiony różowy koc. Wszystkie odcinki ulubionego serialu na Netflixie obejrzane, gry na nintendo ograne. Rozglądasz się po mieszkaniu i chciałabyś jakiś zmian. I tu wjeżdża pomysł! Malowanie po numerach Paint it! Co to jest malowanie po numerach? Kolorowanie odpowiednich pól za pomocą odpowiednio oznaczonych farb na płótnie z obrysem oraz numerem koloru farby. Co znajdziemy w zestawie? - płótno naciągnięte na drewnianej blejtramie z nadrukowanym numerowanym obrysem przyszłego obrazu - 3 pędzle o różnej grubości - ponumerowane farby akrylowe, które są idealnej gęstości. Nie rozlewają się i ładnie kryją. - haczyki i śrubki do zawieszenia obrazu A wszystko zapakowane w poręczną walizkę, na której znajdziemy instrukcję, zdjęcie wzoru oraz poziom trudności. Przygotuj kubek z wodą, ręcznik papierowy i zasiądź wygodnie. Zaczynamy! Większość poleca malować od góry do dołu obrazu, inni ...