W życiu młodych małżeństw, nie mających dużych dochodów normą jest, że często zmieniają miejsce zamieszkania czy pracę. Czasem uda się osiąść gdzieś na dłużej, ułożyć sobie życie jak na "swoim", ale prędzej czy później przychodzi moment wyprowadzki. Zmiany otoczenia, szkoły, lekarza i przyzwyczajeń. W tym wszystkim są nasze dzieci, które nie zawsze rozumieją, że "dom" już nim nie jest.
Jak sobie poradzić z tą sytuacją?
Nie powiem, w naszym przypadku łatwo nie było. Pakować musiałam się sama na pokładzie z dwójką dzieci-wiadomo tata w pracy, babcia w pracy. Co mi pomogło?
1. Zabawki. Serio! Nowe zabawki zajęły dzieci, a ja w tym czasie mogłam w spokoju popakować rzeczy w kartony.
2. Bajki. Nie oszukujmy się-telewizja potrafi zdziałać cuda i dać mamie chwilę wytchnienia.
3. Plan pakowania.
I tu się zatrzymamy, bo to bardzo ważny punkt! Pakowanie zajęło mi 5 dni. Sporo tych rzeczy nazbierało się w 5 lat ;) Nie mogłam przecież spakować potrzebnych rzeczy w życiu codziennym w pierwszym dniu. Trzeba sobie rozplanować kolejność, podpisywać kartony-w razie gdybyśmy czegoś jednak potrzebowali co już spakowane. Podpisywanie kartonów pomaga też potem w rozpakowywaniu. Nie rozpakowujemy przecież pudełka z podpisem "kuchnia" w pokoju dziecięcym.
W rozpakowaniu było już łatwiej-weekend, babcia wolna, więc dzieciaki przesiedziały u niej 2 dni, a rodzice poukładali stare rzeczy w nowym miejscu.
Jakie pojawiły się trudności już po przeprowadzce?
Szkoła.
Jak wiecie Kuba ma 6 lat, czas pójść do zerówki :) Niestety system internetowy bardzo komplikuje wszelkie zmiany :/ Kuba dostał się do szkoły obok starego miejsca zamieszkania w naborze, czyli w kwietniu i nie jest wiadome czy uda się go bezproblemowo przenieść do nowej szkoły. Musimy czekać na decyzję aż do końca sierpnia. Same papierki i jeżdżenie w tę i z powrotem nie jest dużym problemem. Problemem jest to, że ciągle mu mówiłam i pokazywałam gdzie będzie chodził do szkoły. Jak naprawić swój błąd? Oczywiście mówię mu bez obwijania w bawełnę jaka jest sytuacja, że po prostu nie wiem. Chodząc na spacery pokazuję mu gdzie są szkoły, ale już nie obiecuję, że będzie do niej uczęszczał. Widzę, że nadal czuje niepewność, ale czas leczy rany i mam nadzieję, że i w naszym przypadku tak będzie.
Przyzwyczajenia.
Kuba mógł już chodzić na podwórko, gdzie miał 3 kolegów w swoim wieku. Tęskni za kolegami i pyta czy będzie mógł ich odwiedzić-planuję taką wycieczkę. Mógł już chodzić do sklepu, który był za blokiem. Niestety tutaj nie widzimy przez okno dzieci. Nie wiem czy jest to związane z tym, że dzieci siedzą w domu czy ich po po prostu tu nie ma. Żeby dojść do sklepu trzeba przejść przez ulicę, więc niestety samego Kuby na razie nie puszczę na zakupy. Co robić by się nie nudził? Tutaj znów pomagają nowe zabawki- w końcu niedawno był dzień dziecka ;) i spacery-poznawanie okolicy. Mimo, że jeździliśmy do babci dosyć często to nie miał okazji, żeby poznać za dobrze to miejsce. Zabieram dzieci codziennie na małe wycieczki, za każdym razem wracając tą samą drogą by ją dobrze zapamiętały.
Ala jest mała, 1,5 roku to jeszcze nie jest ten czas kiedy dzieci mają dobrą pamięć. Po paru dniach mam wrażenie, że nawet nie pamięta, że mieszkała w innym miejscu. W jej przypadku wydaję mi się, że najważniejsze było poukładanie zabawek tak samo jak w starym mieszkaniu. Ulubiony szydełkowy miś w tej samej szufladzie, drewniana tęcza na tej samej półce. Dzięki temu nie musi szukać ukochanych rzeczy, co wywołuje zdenerwowanie i niepewność.
Macie za sobą przeprowadzkę? Chętnie poczytamy jak wy sobie poradziliście w tej sytuacji! :)
stylizacja Little Gold King
rowerek Childhome
,
Komentarze
Prześlij komentarz